2.01.2015

Rozdział 4.

Piosenka się skończyła i w towarzystwie Justina wróciłam na miejsce. Podziękowałam skinieniem głowy i usiadłam na miejscu między nimi. Christian bacznie się przyglądał Bieberowi. Potem opiekuńczym spojrzeniem objął całą mnie i złapał za rękę, podkreślając tym samym swoje terytorium. Czuję się, jakbym była na środku stadionu, gdzie rozegrać ma się prawdziwa rzeź przeprowadzona między lwami. Nieprzyjemny prąd przeleciał po moim ciele na samą myśl o końcu walki. Zerwałam się z krzesła i udałam do łazienki. Musiałam ochłonąć od ich sporu i pobyć sama z sobą. Weszłam do pięknie ozdobionej złotem łazienki. Spojrzałam w lustro i miałam ochotę oblać się zimną wodą, ale makijaż mi na to nie pozwalał. Zirytowana więc zamknęłam oczy i wsłuchałam się w rytm własnego serca. I kiedy otworzyłam oczy, zaczerpnęłam gwałtownie powietrza. W drzwiach stał Justin. Jego ręce włożone były do spodni od garnituru, a kciuki luźno wystawił na zewnątrz. Marynarka idealnie opięta na jego ciele, a oczy płonęły. Były tak ciemne, jak ściany tego pomieszczenia, a przyciemnione lampy powodowały, że mój żołądek zaczął płatać figle.
-Co ty tu robisz?- spytałam cicho. -To damska toaleta.- podkreśliłam, a on z figlarnym uśmieszkiem na twarzy podszedł bliżej mnie. Cofnęłam się o krok i poczułam zimny kamień zlewu. Oddech przyspieszył, a serce waliło jak oszalałe, kiedy poczuło jego bliskość.
-Więc chciałaś porozmawiać.- szepnął, przejeżdżając palcem po mojej szyi. Zacisnęłam oczy, próbując uwolnić się od tego dziwnego uczucia - zatraconej.
-Chciałam, ale żeby móc z tobą rozmawiać..- przerywam na moment, aby odepchnąć go lekko od siebie. -... muszę mieć swobodę, a ty przystawiasz mnie do muru i liczysz, że ci się rzucę na szyję.- dodaję stanowczo.
-Oh..- udał zaskoczonego. Nagle do pomieszczenia weszła jakaś kobieta, a widząc nas - kłócących się, cofnęła się i postanowiła nam nie przeszkadzać.-Masz mnie za prostaka?
-Ani trochę, ale nie wiem, jaki jesteś teraz. Ludzie się zmieniają.- tłumaczę i ściszam ton. Mruga w moją stronę i przejeżdża ręką przez włosy, stawiając je jeszcze wyżej.
-Jak się czujesz?- zmienia temat, a ja unoszę zaskoczona brew.
-Przeszłam przez wiele rehabilitacji i jak widać..
-Nie o to pytam.- przerywa, jeżdżąc palcem wskazującym po brodzie. - Pytam o wczorajszy wieczór.- blednę. Skąd on wie o tym, co się wczoraj wydarzyło w mieszkaniu?
-Przepraszam, a o co chodzi?- udawałam zdziwioną. Chciałam wyciągnąć z niego wszystkie informacje, które wie.
-Wieczorem, mało co cię nie zgwałcił ten dupek. Dobrze, że mój agent zdołał cię bardzo szybko namierzyć, bo w przeciwnym razie..
-Co? Jak to? To... To byłeś ty?- szepczę, nie wierząc w to, co mówi.
-A niby kto? Tamten skurwiel podpisał się pod tym, że cię obronił, wezwał karetkę i policję?- podchodzi bliżej. -Od razu, kiedy zadzwoniłaś do Rosalie, ona wysłała mi SMS'a z numerem telefonu. Ja znowu wysłałem go agentowi, a on zajął się tym jak trzeba. I postanowiłem cię odwiedzić. Kiedy byłem już na korytarzu słyszałem krzywi, więc wbiegłem... I ty tam byłaś...
-Justin... Ja nie wiem, co powiedzieć..- rzuciłam, patrząc przed siebie. Do oczu napłynęły mi łzy, na wspomnienie dzisiejszego poranka. Tak łatwo przyszło mu okłamanie mnie. Udawał bohatera, zaimponował mi... A to było kłamstwem.
-Potem przyjechał lowelas i... Po prostu stamtąd wyszedłem, kiedy dowiedziałem się, że jesteś z nim.- wyjaśnił, wzruszając rękami.
Zapanowała cisza. Żadne z nas się nie odezwało. Byliśmy pogrążeni w swoich myślach.
-Spotkajmy się jutro, u mnie. Porozmawiamy na spokojnie, bo to nie miejsce od tego. Natłok myśli, rozumiesz...
-Jak zawsze, panno MacCartney.- uśmiechnął się słabo, a ja spuściłam wzrok w dół.  -Zadzwonię do ciebie.- rzucił i wyszedł, a ja przykucnęłam na podłodze, zaczesując wszystkie włosy do tyłu. Miałam dość dzisiejszego dnia, chciałam wrócić do mieszkania i położyć się spać. Wstałam więc, poprawiłam się i w miarę uporządkowana wyszłam do ludzi. Wszyscy zajęli parkiet i mało kto siedział przy stolikach. Skierowałam się więc na swoje miejsce. Christiana również nie było. Rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam Justina, który spoglądał na mnie przy drzwiach. Zabrałam swój płaszcz, torebkę i pospiesznie udałam się do wyjścia. W towarzystwie Biebera opuściłam budynek i wsiadłam do limuzyny.  Spojrzałam zdezorientowana na niego, a on zaczął się śmiać.
-Już widzę tytuły jutrzejszych szmatławców "Carla i Justin znowu razem!" wykrzyczał, ciągle chichocząc. Westchnęłam i pokręciłam poirytowana głową.
-Chcę jechać do mieszkania, zdjąć z siebie to wszystko i iść spać.- rzuciłam głosem dziecka i spojrzałam w szybę.
-Tam też jedziemy.- uśmiechnął się, ściskając moją dłoń. Spojrzałam w jego stronę i wyrwałam rękę z uścisku.
-To nie za dobry pomysł. Christian może przyjechać w każdej chwili, a wtedy... Eh, nie chcę kłótni. Już i tak staram się jak tylko mogę..
-Aby pokochać go tak, jak mnie?- uniósł brwi, a w oczach rozbłysły iskry nadziei. -Próbowałem tak w moim przypadku z tobą. Żadnej nie potrafiłem pokochać tak, jak ciebie. Żadna nie dawała mi tyle radości i przygód.- tłumaczył, a ja zacisnęłam znowu oczy.
-Nie, Justin, proszę... Nie chce tego słuchać.- szepnęłam, próbując się nie rozpłakać. Zniszczyłam coś, co przetrwałoby do tej pory i nic nie musiałabym udawać, nie musiałabym wywracać swojego życia do góry nogami!
-Nie chcesz mi przyznać racji, bo wiesz, że tak jest.
-Przestań!- krzyknęłam i spojrzałam w jego stronę. -Nie wyobrażasz sobie, jak mi jest trudno. Christian jest naprawdę wspaniały, ale kiedy on wychodzi, zostaję sama i wiem, że to zepsułam. Bo gdybym was nie odtrącała, to byłoby tak, że w mieszkaniu byłaby Rosalie, ty rzadko kiedy zostawiałbyś mnie samą. A tak? Mam ogromne mieszkanie i jestem w nim sama. Brakuje mi was, naprawdę brakuje, a muszę pokazywać, że jest mi wspaniale żyjąc tak, jak teraz.- i po policzkach spłynęły łzy. Justin momentalnie przysunął się do mnie i mocno przytulił. Pogłaskał mnie po głowie i uciszał. Otarł krople słonej wody, które spływały mi po buzi i spojrzał w oczy.
- Mi też cię brakuje, nam wszystkim. Wiesz, że czekam na ciebie. Mogę czekać dalej, jak tylko tego chcesz. Zawsze tu będę i choćby nie wiem, jak tobie się to nie będzie podobało. Zawsze.- ostatnie słowo wyszeptał i cmoknął mnie w usta, kiedy auto się zatrzymało. Siedziałam w osłupieniu i nie wiedziałam, co zrobić. Spojrzałam po raz ostatni w czekoladowe oczy faceta i wysiadłam z auta, na pożegnanie rzucając słowo "jutro".
Kiedy weszłam do mieszkania, zastałam tam Christiana.
-Nie teraz, proszę.
-Obiecałaś...
-A ty okłamałeś.- warknęłam, chcąc tym akcentem zakończyć dyskusję. -Porozmawiamy o tym kiedy indziej. Jestem śpiąca.- powiedziałam, wchodząc do sypialni. Złapałam szlafrok i chwilę potem wzięłam prysznic. Grey nadal tam był, a widząc go tak seksownie wkurzonego, przeszedł mi cały gniew. Jego koszula była rozpięta, krawat zwisał luźno, rękawy podwinięte, a marynarka wisiała na oparciu. Patrzył na mnie... Dłonie złączył jak do pacierza i czekał, aż się ugnę. Wiedział, że to na mnie działa.
-Nie, Christian. Nie dziś.- powiedziałam, zastawiając oczy ręką. -Jestem naprawdę wykończona.
-Ja wiem.- słyszę jego cichy, ochrypły głos przy szyi. -O to chodzi kochanie.- dodaje i zaczyna rozkoszną drogę po moim ciele, a ja nie potrafię mu odmówić.
________________________
Oto rozdział 4. Cóż, dużo się dzieje, jest parę niewyjaśnionych spraw. Skąd zna się Christian z Justinem? Jak dalej potoczy się związek Greya z Carlą? Czy dziewczyna zdoła przezwyciężyć miłość do Justina i zostanie z Christianem? Czy jednak się podda?
5 komentarzy = Rozdział 5.
Buziaki.
Wasza Claudia ♥

8 komentarzy:

  1. Jestem ciekawa jak pojdzie jej rozmowa z Justinem. Nie mogę się doczekać nn.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ona nadal kocha Justina to dlaczego z nim nie może być? :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Cuuuuuudowny;* Mam wrażenie, że związek Carly i Grey'a nie wytrzyma długo. Widać, że uczucia wracają na nowo <3 Ciekawe jak pójdzie jej rozmowa z Bieberem????? Czekam z niecierpliwością na nexta;DDD
    pzdr;******

    OdpowiedzUsuń
  4. Carla będzie z Bibsem (tak wiem, poprawiałaś mnie, ale mi jest tak lepiej)!!! Christian coś ukrywa, to widać z kilometra i nie ma bata, zostawi go i weźmie Justina. Ja to wiem, a tak w ogóle to rozdział super, dużo się dzieje, ale Claudia, jak na Ciebie to krótki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny *-* Oni mają być razem :o Jak na cb jest dosyć krótki ↑↑↑, ale za ten niby pocałunek wybaczam :) Czekam do następnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Mega mega mega odcinek! Grey cos ukrywa <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak Christian mógł okłamać Care?
    Myślę że ona będzie z Justinem :)
    Świetny rozwiał ;)
    Czekam na next *_*

    OdpowiedzUsuń
  8. czekaj czekaj, czy ja ominęłam jakiś rozdział?
    Kto to Grey? O.o
    Przecież Carla jest z Christianem a nie z Greyem... Czy to ten sam koleś?
    :P
    Nie rozumiem xd
    Ale masz super styl pisania i ogólnie genialnie piszesz więc już czekam na następny rozdział *.* <3
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń