20.03.2015

Rozdział 13.

Mijały minuty, a ja zniecierpliwiona stukałam paznokciami o blat, rozglądając się dookoła. Mój żołądek wywracał się przy każdym oddechu, a serce waliło jak młotem. Pierwszy raz stresowałam się kolacją. Dlaczego? Przecież to zwykłe, biznesowe spotkanie, na które dostaliśmy zaproszenie. Czekałam pięć minut, dziesięć... dwadzieścia... W końcu na zegarze wybiła dziewiąta, a do lokalu weszli moi znajomi. Zaraz za nimi zjawiła się rodzina, a ja nie mogłam uwierzyć w to, co widzę. Zastawiłam usta ręką i patrzyłam na napływającą grupę ludzi.
-Wszystkiego najlepszego.- szepnął Christian, ujmując moją dłoń. Patrzył prosto w oczy, a migoczące świeczki odbijały się w jego szarych soczewkach. Na śmierć zapomniałam o tym, że dziś obchodzę urodziny. Zawsze o nich pamiętałam, ale... Ten wyjazd na Malediwy, mile spędzony czas i atrakcje spowodowały, że nie myślałam o swoim życiu tak, jak zawsze. Zobaczyłam mamę, tatę i przyrodniego brata, którego zabrali ze sobą. Po policzkach spłynęły pojedyncze łzy.
-Wszystkiego najlepszego skarbie!- wołają jednocześnie i przytulają mnie do siebie.
-Ale jak wy tutaj się znaleźliście?- pytam z niedowierzaniem, patrząc na każdą twarz z osobna.
-Nie pytaj..- wtrąciła się Selena i machnęła rozbawiona dłonią. Spojrzałam na faceta, który siedział nadal przy stoliku i obserwował ten moment z boku. To on za tym stoi. Sprowadził tutaj wszystkich, aby uczcić moje urodziny.
Do pomieszczenia wjechał ogromny tort, przy którym paliły się ogromne tuby ze sztucznym ogniem. Wszyscy wiwatowali, trzymając w rękach kieliszki. Śpiewając mi sto lat, klaskali w ręce i patrzyli prosto na mnie. Przy moim boku stanął Christian, obserwując gasnące ognie i uśmiechając się pod nosem. Pocałowałam go delikatnie w szyję i przytuliłam, dziękując za to, co zrobił. To najlepszy prezent, jaki w życiu dostałam. Kelnerki rozdały ciasto, a ja siedząc przy stoliku z Christianem patrzyłam na niego, ciesząc się jak małe dziecko. I kiedy przeżuwałam kęs, do sali weszła Rosalie z Justinem. O nie...
-Co on tu robi?- pytam ledwo słyszalnym tonem głosu. Grey unosi jedną brew i patrzy na mnie zdziwiony.
-Rosalie powiedziała, że się przyjaźnicie, więc sądziłem, że powinien tutaj być.- przełykam ślinę, próbując uspokoić bijące jak szalone serce.
-Pozwól, że pójdę się z nimi przywitać.- syczę, rzucając serwetkę na talerz. Wstaję od stołu i pośpiesznie kieruję się w ich stronę. Od razu odwracam ich w stronę wyjścia i stojąc przed lokalem patrzę na nich wściekle.
-Dobrze wiecie, że nie chcę z wami rozmawiać, co wy tu kurwa robicie?- krzyczę, przeplatając ręce na klatce piersiowej.
-Carl, spokojnie, proszę..- zaczyna Rosalie, kładąc dłonie na ramionach. -Chcieliśmy cię przeprosić i wytłumaczyć.
-To sprawa między mną, a tobą. Daruj Rosalie i po prostu załatwmy to między sobą.- odzywa się Bieber, a ja unoszę brwi. Że co proszę? Teraz całą winę weźmie na siebie? Wielki obrońca się znalazł!
-Ale tu nie ma co do załatwiania. Skończyłam. Ja to skończyłam. Nie chcę dalej tego toksycznego związku między wami. Chcę tylko Christiana, teraz to wiem. Nie doceniałam tego, co mam. Byłam głupia uprawiając z tobą seks. To była przyjemność. Chęć spełnienia się. Tyle. Nie wiem, dlaczego doszło do takich rzeczy, że chciałam zerwać z Greyem dla ciebie.- mówię dość ostrym tonem głosu. Rosalie spuszcza wzrok i odchodzi trochę dalej. Siada na ławeczce, wkłada słuchawki od iphona i zamyka się w swoim świecie, czekając na rozwiązanie sytuacje. Cóż, cała ona...
-Daj mi szansę, tak? Daj mi to wytłumaczyć.
-Nie rozumiesz prostych spraw? To nie ma sensu. Ja już wybrałam i to nie jesteś ty. Skończyłam. Żegnam.- odwróciłam się i zaczęłam podążać w stronę schodów prowadzących na dół. -A i jeszcze jedno.- obejrzałam się za siebie, patrząc wrogo na posturę mężczyzny. -Weź ze sobą swoją przyjaciółkę od seksu i spierdalajcie z mojego życia. Zaczęłam nowy rozdział i nie chcę żałować już żadnej podjętej przeze mnie decyzji.- znikając za ogromnymi drzwiami lokalu, oddychałam nierówno, próbując opanować swoje emocje. Nie wiedziałam, czy byłam tak zła, że chciało mi się płakać, czy też smutna. Nie chcę o tym myśleć. Ten dzień jest mój, a wracając na salę muszę pokazać wszystkim, że jestem szczęśliwą kobietą z niesamowitym facetem u boku.

Impreza się skończyła. Goście się porozchodzili, a ja już siedząc na łóżku smarowałam dłonie kremem.
-Chodź.- powiedział cicho Christian, wyciągając w moją stronę rękę. Ujęłam ją, a on pociągnął mnie do siebie. Przytulił, bawiąc się włosami. Pocałował w nagą skórę ramienia, a ja przerażona odsunęłam się na odległość rąk.
-Coś się stało?- spytałam zaniepokojona, a on z rozluźnionym wyrazem twarzy zaprzeczył ruchem głowy. Chwytając mnie za dłoń poprowadził nad most, który był za naszym domkiem. Prywatne oko na ocean, jak my to nazywaliśmy. Siadając na samym końcu, podziwiając wysoko świecący księżyc, bezkresną otchłań i ciszę, jaka nas otaczała patrzyliśmy co chwilę na siebie i uśmiechaliśmy się jak dzieci.
-To takie dziwne..-zaczynam, chwytając go za rękę. -Jesteśmy tutaj bez żadnych problemów, jak normalni ludzie, tylko że bogaci.- przerywam na chwilę i patrzę na białe odbicie wodne. -Chciałabym, żeby tak było zawsze.- dodaję.
-Tak, to znaczy?- pyta, a ja wywracam oczami.
-Jestem zrelaksowana, nie przejmuję się jutrem, cieszę się chwilą i mam ciebie u boku. Jestem zdrowa, pieniędzy mi starcza na wszystkie moje zachcianki i spełniam się zawodowo. Czego chcieć więcej?- spytałam rozbawiona, a Grey wzruszył ramionami, patrząc nadal przed siebie.
-Dlaczego Rosalie i Justin już nie wrócili?- pyta, bawiąc się kosmykiem włosów.
-Prawda jest taka...- przerwałam, starając się ubrać mądrze słowa. -że już się z nimi nie trzymam. Oboje mnie wystawili i po prostu nie chcę ich znać.- kontynuuję, wyjmując nogi z wody i opierając o kant mostu.
-Co cię łączyło z Bieberem?- oh, to teraz nadszedł czas, kiedy ja mam mu opowiadać o swoim dawnym życiu? No cóż, obiecałam, że opowiem.
Odwróciłam się całkowicie w stronę mężczyzny, siadłam po turecku i obserwując jego reakcje opowiadałam po kolei o wszystkim: spotkanie w biurze, wspólna kolacja, podróż do Las Vegas, święta, wypadek, napływ wiadomości, kłótnia, a potem wyjazd na Ukrainę i wypadek.
-Więc gdybyś wróciła stamtąd cała i zdrowa, to zapewne byś z nim była?- pyta beznamiętnie patrząc prosto w oczy.
-Pewnie tak, ale wyszło jak wyszło. Poznałam ciebie i to z tobą chcę być.- wzruszam skruszona ramionami będąc pewna swoich słów.

I znów w szarej rzeczywistości. Ulice Nowego Jorku zaczęły mnie nudzić, moja praca również. A co, gdybym zamknęła firmę? Ewentualnie sprzedała? Mam tyle pieniędzy, że zapewnię nawet dobrobyt moim wnukom. Przemyślę tą istotną kwestię, bo powoli zaczynam mieć tego dość. Mam dwadzieścia siedem lat, nie mam dzieci, nie wzięłam ślubu. Coś ze mną nie tak? Mam niesamowitego faceta u boku, ale czy to to samo? W świetle prawa nie jesteśmy jeszcze razem "na dobre i na złe, w zdrowiu i w chorobie".
-Jesteśmy na miejscu, księżniczko.- cmoknął mnie w szyję i odpiął mój pas. Spojrzałam na wysoki budynek. Znowu mam być sama? Nie chcę tego.
-Wejdziesz?- spytałam z nadzieją w głosie, patrząc na jego szare soczewki.
-Niestety nie mogę, muszę pozałatwiać parę spraw.- mruczy, głaszcząc kostki ręki. Zaciskając usta w cienką linię wysiadam, biorę bagaż i ruszam do środka. Znowu staję sama w tych ogromnych czterech ścianach. Mam ochotę rzucać wszystkim dookoła, rozwalić to pomieszczenie i pod pretekstem remontów zamieszkać razem z Christianem. Może właśnie nie muszę tego robić? Może najzwyczajniej w świecie zaproponuję mu przeprowadzkę? Męczy mnie samotność, nie lubię tego stanu. Wolę, kiedy otaczają mnie ludzie i wiem, że jestem im potrzebna.

Wieczór minął mi bardzo szybko. Nim się obejrzałam, była już dwudziesta druga. Wzięłam prysznic i ruszyłam do sypialni. Kiedy jednak zobaczyłam postać mężczyzny siedzącej na moim łóżku, zaczerpnęłam głęboko powietrza. Nieznajomy odwrócił się w moją stronę, a mnie olśniło. Co on tu kurwa robi?
-Carla..-zaczął, wstając z łóżka i kierując się w moją stronę. -Musisz mnie wysłuchać...- kontynuuję, stojąc na przeciwko mnie. Brązowe oczy szatyna przyprawiły mnie o dreszcze. Złapał mnie za rękę i poprowadził w stronę salonu. Czuł się jak u siebie, a wcale tak nie powinno być.
-Mógłbyś opuścić to mieszkanie?- spytałam, kiedy siadałam na kanapie. Bieber tylko zaprzeczył ruchem głowy i usiadł obok mnie. Potarł nerwowo kark i patrząc w podłogę splótł swoje palce.
-To, że przespałem się z Rosalie na prawdę nie miało dla mnie znaczenia. Może to zabrzmieć teraz arogancko z mojej strony, ale zrobiłem to, bo byłem pijany, a dawno nie uprawiałem seksu. Brakowało mi tego, jestem normalnym facetem: mam też swoje potrzeby...
-Nie, proszę. Nie mów mi o tym, dobrze? Nie mam zamiaru słuchać ile twój kutas był wbijany w jej waginę.- rzuciłam z obrzydzeniem, które wskoczyło automatycznie na moją twarzy przy każdym wymawianym słowie.
-Chryste, Carla ty nic nie rozumiesz...
-A więc mnie oświeć.- mężczyzna pociera zmęczoną twarz i patrzy przed siebie. Jego wzrok jednak ostatecznie spoczywa na moich niebieskich soczewkach.
-W sypialni uprawia się miłość tak? Potrzebne są dwie osoby, które się kochają. A to, co było z Rose to na pewno nie miłość. Na miłość boską ja nic nie czuję do tej dziewczyny. Mieliśmy po prostu słabszy dzień, byliśmy pijani..
-To kiedy ja będę mieć słabszy dzień, to mam się puścić z pierwszą lepszą osobą, tak? Bo mam zły dzień? Bo jestem pijana?- naskoczyłam ma niego, podpierając się z nerwów rękami. -Justin, naprawdę. Chcę już zapomnieć o tym gównie, jakie mi zafundowaliście. Chcę żyć normalnie! Jak zwykła kobieta z normalnym mężczyzną.
-Którego tak naprawdę nie kochasz.- przerywa mi nagle i prycha pod nosem. Unoszę zaskoczona brwi i chwilę potem je marszczę. Jak śmie mówić coś takiego? Czy on serio uważa, że ja wiecznie będę w nim zakochana?
-Chłopcze!- zawołałam, wstając na proste nogi. -Nawet nie wiesz, jak mi cię żal w tym momencie.- kontynuuję, wypinając klatkę piersiową do przodu. -Próbujesz zagrać mi na uczuciach, które myślisz, że do ciebie nadal czuję. Ding dong! Kochanie, to uczucie minęło. Spieprzyłeś to wszystko do samej suchej nitki. Po tym, co do ciebie czułam nie zostało nic. Po prostu wyjdź już z tego mieszkania i więcej nie zawracaj mi głowy. Chcę żyć normalnie i być szczęśliwa. Zrozum to!- wykrzyczałam, całkowicie czerwona ze złości. Ruszyłam w stronę frontowych drzwi i otworzyłam je na rozcież. -A teraz żegnam.- dodałam, spuszczając głowę w dół. Mam dość dzisiejszego dnia.
___________________
OGŁOSZENIA PARAFIALNE
Jest aplikacja na Androida, taka jak Wattpad. Ostatnimi czasy często na niej przesiaduję i sama czytam tam wiele wspaniałych opowiadań. Postanowiłam, że moje blogi również zostaną tam przeniesione i już teraz "Toxic" jak i "Womanizer" można znaleźć w owej apce. Wystarczy, że w wyszukiwarce wpiszesz jeden z tytułów, a niżej zaznaczysz w kategorii "Fanfiction" a wyświetlą Ci się różne opowiadania z zawartymi słowami. Autorka - Claudia Ok. i okładka z mężczyznami w garniturach - to moje opowiadania.
Chciałabym również nadmienić, że jest już playlista z automatycznie odtwarzaną muzyką. Jeśli to Ci przeszkadza, w lewym, górnym rogu znajduje się przycisk PAUZA. Wystarczy go nacisnąć, aby uzyskać znów ciszę. Jeśli jednak wolisz czytać bloga przy muzyce w klimacie Toxic, to bardzo mi z tego powodu miło.
Zasada ta sama :
15 komentarzy= Rozdział 14.

Oto linki do Wattpad:

Pobierajcie, komentujcie, czytajcie. Możecie korzystać z tej aplikacji za darmo i bez użycia internetu (JEŚLI TYLKO WGRAŁAŚ\WGRAŁEŚ OPOWIADANIE NA SWOJE URZĄDZENIE!!!) 
Buziaki, Claudia. ♥

16 komentarzy:

  1. super rozdział, jestem za tym, żeby Carla była z Greyem, aczkolwiek trochę to niepoważne z jej strony, że ma wąty do Biebera i Rosalie : o przecież to ona się na nich wypięła tak? oboje byli wolni i mogli robić, co im się żywnie podoba, ona się z kimś związała, więc on mógł uprawiać seks bez zobowiązań z KIMKOLWIEK by chciał, jedynie Rose nie bardzo powinna się na to godzić, ale w sumie na nią też się wypięła, więc też mogła się z nim śmiało przespać ;p dlatego nie rozkminiam rozumowania Carly :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Żal mi Justina ;_____; no ale fakt.. Zjebał xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Carla postąpiła bardzo dobrze. Juatin to dupek! Jednak mam przeczucie, że mu wybaczy...Chris jest słodki, ale wydaje mi się że Carla nadal jest zakochana w Justinie. Może sobie wmawia, że kocha Christiana?
    Świetny rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham to opowiadanie - świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo nie -,- oni maja być razem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział! !! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Iza Grodecka ma racje...wypięła się na nich a teraz ma pretensje. Przeczuwam że Grey też nie jest święty i zrobi coś przez co Carla będzie cierpieć. Chce żeby wróciła do Justina bo razem byli słodką i idealną parą.

    OdpowiedzUsuń
  9. Perfect ! Nie mogę się doczekać kolejego rozdziału. Możeaż mnie informować ? @Vejtaszewska

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak mnie już tutaj długo nie było ?!
    Rozdział jest naprawdę interesujący, jednak nie powiem... Zawiodłam się odrobinkę! Nigdy nie byłam fanką Justina, ale w tym momencię naprawdę chce by Carla była właśnie z nim :)) Mimo wszystko to co zrobiła Rose jest okropne - nigdy, ale to nigdy nie sypia się z chłopakiem najlepszej przyjaciółki. Nawet jeżeli jest to już jej były chłopak !
    Czekam na nn ! :)) No i na Carle i Justina - trzeba im wymyślić jakąś nazwe (albo ja muszę się dowiedzieć jak ona brzmi :D )
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejku mam wiele do nadrobienia. Świetnie.
    No cóż. Rozdział jest fenomenalny! <3 Niby jestem taka początkująca belieber itp no ale Jezu Chryste.. ONA MA DO DYSPOZYCJI SAMEGO CHRISTIANA GREY'A I JEST NA TYLE UPOŚLEDZONA, ŻEBY SIE JESZCZE ZASTANAWIAĆ? NA JAKIM ŚWIECIE ŻYJE MOJA CARLA?
    Ps. Rosalie to świnia, Justin to samo. Jak mogli jej to zrobić?! Szczyt chamstwa. Dobrze Carla go potraktowała wieczorem. Chociaż ja bym osobiście dołożyła parę rękoczynów.
    No, ale ona to nie ja. Co dla Justin'a jest lepiej.
    Zapraszam do siebie na rozdział i czekam na nn ♥

    L x

    OdpowiedzUsuń
  12. O jezu, rozdział naprawdę świetny. W końcu coś się dzieje konkretnego. Szczerze powiedziawszy nudziło mnie już to, jak Carla ciągle była w jakimś zamieszaniu i nie potrafiła się zdecydować. To niestosowne wobec obu facetów, więc dobrze, że w końcu się określiła.
    Co do tej scenki nad mostem to przypuszczałam, że on jej się oświadczy, w końcu to były jej urodziny, a tu taka niespodzianka i najzwyklejsza rozmowa.
    Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały. Ciekawi mnie, jak potoczą się losy Carly. xx

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale ten blog jest świetny! Znalazłam go dzisiaj, koleżanka mi go poleciła i wprost się zakochałam. Jest fenomenalny. Mogłabyś jedynie popracować nad opisami, bo niekiedy wychodzą Ci tak wspaniałe, a czasem zdarza się, że... Lepiej nie komentować (oczywiście bez obrazy, bo i tak piszesz super). Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Chciałabym, żeby MacCartney wybrała Christiana na męża. Ciekawe, co będzie dalej. Do następnego. :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Piszę z Tobą i już nie mogę doczekać się tego rozdziału! Wiem że Carla i tak będzie z Justinem...bo on jest tu główną postacią (zaraz po Pannie MacCartney).PS. Zapraszam na swoje opowiadanie o JB, byłabym niesamowicie wdzięczna za komy i wg. http://deeplonlygirl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. super blog! Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  16. O Boże sama nie wiem co powiedzieć to jest gscgxv

    OdpowiedzUsuń