14.05.2015

Rozdział 18.

Obudziłam się i jedyne, co widziałam, to ciemność. Inne zmysły się wyostrzyły i słyszałam dźwięki, które normalnie nie zdołałabym usłyszeć. Rytm serca, przyspieszony oddech, płynącą krew w żyłach i kogoś jeszcze. Każdy mięsień momentalnie się napiął, a kiedy zdałam sobie sprawę, że jestem przywiązana do jakiegoś muru, zaczęłam panikować. Kręciłam się w każdą możliwą stronę, próbując uwolnić spod lin, ale na marne. Poddałam się i kiedy usłyszałam tupot butów dochodzących zza drzwi, przełknęłam ślinę i przygotowałam się na wszystko. Jednak nawet nie spodziewałam się, że usłyszę tutaj Christiana.
-Witaj, suko.- fuknął groźnie i wiedząc, że kroki zbliżają się w moją stronę, przysunęłam nogi jeszcze bliżej siebie. -Widzę, że już się obudziłaś.- przykucnął przy mnie i odwiązał przepaskę z oczu. Przymrużyłam je pod wpływem światła i przyjrzałam się otoczeniu. Poważnie, Grey? Czerwony pokój bólu? Ah... Teraz będzie zgrywał bad boy'a?
-Boże, Christian, czego chcesz?- westchnęłam lekceważąco, nie zwracając uwagi na powagę sytuacji. Nie zdawałam sobie sprawy, że Grey jest w stanie zrobić mi jakąkolwiek krzywdę, ale kiedy wymierzył mi cios prosto w policzek, przejrzałam na oczy. W duchu dziękowałam Bogu, że się z nim nie związałam. Pieprzony, damski bokser.
-To za to, że odeszłaś.- i teraz dostałam w drugi policzek. -A to za to, że się spoufalasz jakkolwiek z Bieberem.- wysyczał przez zaciśnięte zęby. -A teraz przyszykuj się, bo mam ochotę cię pieprzyć tyle razy, ile tylko będę pragnął. Będziesz moją seksualną niewolnicą, dotąd, dopóki nie umrzesz z wycieńczenia, suko.- splunął obok mnie i wyszedł. "Bądź silna! Nie taki ból wytrzymywałaś." warczał głos w mojej głowie, powstrzymujący łzy, które usilnie próbowały wypłynąć na wierzch. Nie ma mowy. Muszę być silna!
Nie wiem, ile minęło. Może sekundy, minuty, godziny, ale do pomieszczenia znów zawitał szatyn. Rozebrany tak, jak zawsze, kiedy znajdowaliśmy się w tym pokoju. Wiedziałam, że teraz mnie pewnie rozwiąże, aby móc mnie podwiesić, przywiązać czy związać. Jego fantazje erotyczne były niepojęte! Kiedyś przyprawiało mnie to o dreszczyk emocji. Podniecenie sięgało zenitu, a teraz? Teraz mam naprawdę dość tego faceta. Kto o zdrowym rozsądku bije kobietę? Kto? No na pewno nie Christian Grey! A co, jeśli mówi prawdę? Co, jeśli naprawdę chce mnie pieprzyć tak długo, aż umrę? Ah, to na pewno nie prawda. Nie jest zdolny do zabicia kogokolwiek. Chyba...
Tak, jak przypuszczałam: rozwiązał mnie i kazał zdjąć zbędne ubrania. Zostałam w samych majtkach, jak kazał. Uklęknęłam we wskazanym przez niego miejscu i czekałam na kolejne polecenia. "Pan/Uległa", na tym opierały się w tym momencie nasze relację. Nie, to nie działa na mnie tak podniecająco, jak kiedyś. Zniszczył to. "O nie, nie teraz Carla. Masz być silna, do cholery!" znów krzyczy głos, kiedy przełknęłam ślinę, by powstrzymać łzy. Związał moje ręce i tak, jak obiecał: był bezlitosny. Pieprzył mnie do tego momentu, kiedy on dochodził. Moje "potrzeby" go nie interesowały. Jeśli nie doszłam, to był już mój problem. Miał rację, takim sposobem mnie zabije, bo ja nie wiem, ile zdołam wytrzymać nad przepaścią, kiedy dochodzę do brzegu i bujam się w stronę lądu i urwiska.
Dni mijały, a Carla nadal była więziona przez Christiana Greya. Prasa już szalała i było multum pytań na temat MacCartney. Wszyscy zamartwiali się i dokładali wszelkich starań w poszukiwanie jej. Kiedy policja przywędrowała do domu byłego partnera blondynki z nakazem przeszukania, o dziwo, nie znaleźli jej. Justin tracił wszelkie zmysły. Wiedział, że kocha tą kobietę nad życie i nie wytrzyma zgrywania jej najlepszego przyjaciela. Albo ona zostanie jego żoną, albo żadna inna. Wmawiał sobie, że kiedy ją tylko odnajdzie, poprosi ją o rękę, nie będzie zwlekać, ale prawda była taka, że był zwykłym tchórzem, który boi się zobowiązań. Uwielbiał bawić się w towarzystwie młodych, pięknych pań, a wiedział, że kiedy będzie już z Carlą, to wszystko będzie musiało się skończyć. "Albo ja, albo one." cytował w myślach blondynkę, kiedy kolejną noc nie mógł spać. Przez myśl przebiegło mu setki pomysłów, gdzie mogłaby być. Wiedział, że gdyby to był ktoś z ubocza, prosiłby o okup. Informacji o takowej możliwości jednak nie dostał, co jednoznacznie wiązało się z opcją, że jest to ktoś z ich towarzystwa: ktoś, kto jest bogaty, kto może mieć jakiś żal do Carli, bądź coś w tym stylu. Wiedział też, że to nie Jaxon. Policja sprawdziła wszystkie jego alibi i każde okazało się być prawdziwe. Justin miał jednak wątpliwości co do Grey'a.
Nie wiem, ile tu już jestem, ale naprawdę mam psychicznie dość. Ile jeszcze mam wytrzymać? Byłam osłabiona, wygłodzona, bo przecież gdzie by tam! Po co Christian Grey miał mi dawać jeść? Osoba, która gardzi głodem i stara się nakarmić cały świat, postanowił zagłodzić mnie na śmierć. Oh, losie... Słyszałam w radiu, że policja mnie szuka. Boże, proszę, niech oni mnie znajdą! Chcę być już w domu. Po policzkach po raz pierwszy spłynęły łzy. Oficjalnie: nie daję rady.
Drzwi otwierają się i już wiem, że szykuje się kolejny seks.
-Czy ty człowieku jesteś niewyżyty, czy co?!- wykrzyczałam, dławiąc się łzami.
-Po prostu chcę cię mieć dla siebie.- wzruszył beznamiętnie ramionami i uklęknął przede mną, odwiązując moje nadgarstki. Tym razem ubrany był na galowo, a do pomieszczenia wniósł jakieś talerze. -Chcę ci się oświadczyć na nowo. Będziemy żyć długo i szczęśliwie. Ja, ty, dwójka dzieci, domek nad plażą i pies. Wszystko, o czym marzyłaś.- mówił podekscytowany, a mnie olśniło. On jest psychicznie chory.
-Co?! Nie! Nie wyjdę za ciebie!- fuknęłam z całych sił, próbując mu to uświadomić.
-Zrobisz to, kochanie. Nikt inny cię tak nie kocha, jak ja. Tylko ze mną będziesz szczęśliwa.- jego oczy zrobiły się grafitowe z pragnienia. O cholera.
-Nie! Zrozum! Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. Zapamiętaj to!- wyszarpałam się, próbując się od niego uwolnić, ale był niepowstrzymany. Jego silne dłonie objęły nadgarstki i jednym, zwinnym ruchem podniósł mnie do góry.
-Posłuchaj.- zaczął mnie prowadzić w stronę łóżka -Na początku chodziło o ten cholerny seks. Pragnąłem tylko i wyłącznie twojego ciała. Jest jak alkohol, a ja w tym momencie jestem jebanym alkoholikiem. Muszę cię mieć. Muszę cię dotykać. Ubóstwiam każdy cal twojego ciała.
-Co?! Przestań! Skończ! Nie chcę tego słuchać!- zawołałam, a obrzydzenie co do tego mężczyzny rosło z każdą sekundą. Nienawidzę go za wszystko to, co zrobił. Bił mnie, upokarzał, znęcał się, robił wszystko to, na co nie godziłam się wcześniej. Wszystkie metody BDMS, jakie istnieją, zostały na mnie wykorzystane. Miałam dość siebie i swojego życia. Skumulowało się we mnie wszystko, co zbierało się przez całe życie: pierwsze zerwania, pierwsze depresje, wypadek, ból, odrzucenie, wszystko! Dosłownie, każdą emocję odczuwałam z podwojoną siłą. Wybuchłam. Tama pękła. Łzy zaczęły płynąć strumieniami, a Grey momentalnie spoważniał.
-Co? Nie rycz, głupia szmato!- krzyknął, uderzając mnie w twarzy. -Psujesz nastrój, kurwo!- i tym razem kopnął mnie w brzuch, przez co padłam i zwinęłam się w kłębek. Błagam, oby to był bardzo zły sen, z którego się niedługo obudzę.
*JUSTIN'S POV*
Siedziałem kolejną godzinę nad telefonami i laptopem, wyszukując wszelkich sposobów na odnalezienie Carli. Traciłem zmysły. Osiem dni- tyle minęło od jej zaginięcia. Każdy odchodził od zmysłów. Jej rodzice pomieszkiwali jakiś czas u mnie, ponieważ ich przygarnąłem, a potem postanowili być w mieszkaniu Carli, na wypadek, gdyby wróciła. Przeglądałem listę jej znajomych. Każdy, możliwy kontakt dawał jakiś ślad.  Spojrzałem na wyciąg telefoniczny i numer, który stale nękał ją co noc dawał mi wiele do myślenia. Grey. Co mogę mu jednak udowodnić, kiedy w jego mieszkaniu nie było żadnych poszlak, które doprowadziłyby mnie do MacCartney. Zaraz oszaleję! Kurwa, potrzebuję jej tutaj. Nie przeżyję kolejnej nocy bez niej u mego boku.
Zadzwoniłem do kierownika sprawy - prywatnego detektywa i przekazałem istotne informacje, które pozyskałem z wyciągu telefonicznego. Słysząc, że Alaric notuje wszystko, co miałem mu do przekazania rozłączyłem się i czekałem kolejny wieczór na jakąkolwiek informację. W między czasie zadzwoniłem do ojca i powiadomiłem o wszystkim. Jak się okazało, to nie tylko on się strasznie martwił, ale była przy nim również Jazzym, która również wypytywała o blondynkę. Już niedługo skarbię. Uwolnię cię i będziemy mogli być razem. Pokażę ci, że zasługuję na drugą szansę, a ty na pewno na tym nie ucierpisz. Tylko proszę, wróć cała i zdrowa do domu. 
Czas ciągnął się w nieskończoność. Sekundy dłużyły się jak minuty, a godziny jak dni w roku. To była istna męczarnia. Minęło dziewięć dni. "Ani widu ani słuchu", jak to mówi Alaric. Na myśl, że może jej się dziać jakakolwiek krzywda nie dawała mi spać. Nie potrafiłem normalnie funkcjonować, dlatego Bonn musiał być kierowany przez zastępce, na którego mogłem w tej chwili liczyć- mój ojciec. Mimo, że sam tracił zmysły, tak czy siak potrafił trzeźwo myśleć, nie to, co ja. "Masz to po mnie." odezwał się kobiecy głos i mogłem sobie wyobrazić, że mówi to moja mama. Tak bardzo za nią tęsknię. Może w całym tym śledztwie brakuje kobiecej intuicji? Jazzym jest za młoda, aby zrozumiała pewne sprawy, dlatego nie mogłem wymagać od niej jakiejkolwiek pomocy. I tak robiła dużo, jak na swoje możliwości. Bardzo byłem jej za to wdzięczny.
-Mamy trop!- usłyszałem głośny krzyk Alaric'a i od razu podskoczyłem z kanapy. Rzuciłem na stolik paczę papierosów i ruszyłem w stronę kuchni. Mężczyzna spojrzał na mnie znad laptopa i wskazał punkt, gdzie znajduje się karta do telefonu dziewczyny. W duchu dziękowałem Bogu, że wreszcie ją namierzyliśmy.
-Oczywiście nie spodziewaj się, że ją tam znajdziemy. Równie dobrze porywacz mógł wyrzucić jej telefon po drodze.- wzruszył ramionami, przestrzegając mnie przed najgorszym. Kiedy dorwę gnoja, który ją uprowadził, to zabiję go, nie mając najmniejszych skrupułów.
Bez namysłu ruszyliśmy do samochodu i wbijając w GPS'ie odpowiedni adres, zaczęliśmy się tam kierować. Kilkadziesiąt kilometrów od Nowego Jorku, jakaś miejscowość jednosylabowa, była jednym z najsłabiej zaludnionych miejscowości w USA. Ani jednej żywej duszy w porze późno popołudniowej. Kiedy czerwona kropka zaczęła się coraz bardziej zbliżać, poczułem narastający stres. Wreszcie dotarliśmy. Stacja paliw. KURWA!!!
-Nie, nie, nie!- zacząłem bić w ramę samochodu. Kopałem opony, waliłem w dach samochodu i wyzywałem na wszystkie strony. Dostrzegłem telefon, gdzieś w trawie i wiedziałem, że teraz tylko trzeba się modlić o to, aby był tu monitoring. Nim się zorientowałem Alaric zdążył już iść to sprawdzić. Kiedy wrócił, na twarzy malował się triumfalny uśmiech.
-Mamy, gnoja.- powiedział dumnie, wsiadając do samochodu i rzucając na półeczkę kartę pamięci z video z danego dnia. Kochanie, już po ciebie jedziemy. Wytrzymaj jeszcze trochę. Proszę.
*CARLA'S POV*
Leżałam całkowicie obolała. Moje oczy pragnęły snu, były wykończone. Czułam, że kilka części mojego ciała są nadzwyczaj opuchnięte. Przygryzłam wargę, aby powstrzymać jęk i wyprostowałam się wolno. Pierwszy raz nie jestem związana. Christian myślał, że zdąży wrócić do czasu mojego powrotu. Zaczęłam się czołgać w stronę drzwi i chwyciłam za klamkę, sprawdzając, czy są otwarte. Niestety tak nie było, dlatego wróciłam na swoje miejsce i rozejrzałam się dookoła. Mam szansę stąd uciec. Czułam narastającą we mnie presję, naprawdę nie wiedziałam, co robić. Spojrzałam w stronę półki z przyborami, które używał podczas seksu. Pełno pejczy oraz drewnianych pacek. Drewniane packi!!! To jest to. Ostatkami sił zebrałam się i wstałam. Teraz, albo nigdy. Mam szansę stąd uciec. Musze tylko powalczyć. Ten ostatni raz.
Złapałam jedną z najgrubszych i ściskając oczy z wysiłku podeszłam do drzwi. Stanęłam za nimi i czekałam, aż wejdzie do pomieszczenia Grey. Stres narastał z sekundy na sekundę. Żołądek wywracał się w każdą stronę, a w duchu prosiłam Boga, aby dał mi wystarczająco siły, ale nie na tyle, aby go zabić. Usłyszałam kroki i wiedziałam, że to ta chwila. Teraz, albo nigdy. Od tego zależy, czy przeżyję, czy nie. Klamka opadła w dół, a drzwi szeroko się otworzyły.
-Co kur..- nie zdążył powiedzieć, ponieważ porządnie oberwał w głowę. Upadł na podłogę, a ja wtedy wybiegłam z pomieszczenia, zamykając je na klucz. Adrenalina buzowała w moich żyłach i wiedziałam, że teraz toczyłam grę o życie. Kiedy zorientowałam się, że nie znajdujemy się w apartamencie Christiana, przeraziłam się. Gdzie my jesteśmy!?
Chodziłam od drzwi, do drzwi, próbując znaleźć te główne. Każde z nich były zamknięte, a w tle słyszałam już walenie do tych, które prowadziły do Czerwonego Pokoju Bólu. Zbiegłam na parter, a w tym samym momencie usłyszałam trzask pękających drzwi. O nie, wyszedł. I jest niesamowicie wkurzony. Przełknęłam ślinę, zakradając się do jednej z szaf. Weszłam po cichu do środka i błagałam o to, aby mnie nie znalazł. Kiedy do tego dojdzie, zabije mnie. Miałam stąd uciec. A teraz on mnie zabije.
Oddychałam najciszej, jak się dało. Trzęsłam się ze strachu i nie wiedziałam, czego się spodziewać. Usłyszałam perfidny śmiech Christiana i wiedziałam, że już krąży po parterze. Miał przy sobie nóż. Obijał jego kraniec o każdy mebel, który napotykał na drodze. Serce podskoczyło mi do gardła, a ja nie wiedziałam co się dzieje. Nagle drzwi od szafy się otworzyły.
____________________
OGŁOSZENIA PARAFIALNE
KOMY,KOMY,KOMY. Ranicie mnie, strasznie! Ja się staram, a Wy co?:( Eh.. To już nie potrwa długo. Już Wam to obiecuję :(
I co sądzicie o tym rozdziale? Spodziewaliście się, że będzie to Christian, czy raczej nie?
Soon szykuje się epilog ii.... To już ostatnia część opowiadania. "Womanizer" i "Toxic" to takie dwa opowiadania, które potrafiłam napisać od początku do końca. Ciesze się z tego i jestem dumna! :') 
 Liczę, że tym razem dacie radę i 15 komentarzy pojawi się bardzo szybko.
Taka niespodzianka ode mnie, bo pod ostatnim rozdziałem było 12 komentarzy, a jednak dodałam. Chciałam się jak najszybciej z Wami nim podzielić.
Tyle ode mnie, buziaki. Wpadajcie na WATTPAD i na resztę blogów. Zapraszam na DANGEROUS!!! 
 CZYTASZ=KOMENTUJESZ

15 KOMENTARZY=ROZDZIAŁ 19.

11 komentarzy:

  1. O mój boze .... co ten Christian zwariował ? Ja nie chce żeby to się tak skończyło, bałagan dodaj szybko kolejny bo umrę z ciekawości / @Vejtaszewska

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo fuck nie spodziewalam sie ,ze to bedzie slodki kochany Christian.Rozdzial swietny i mam nadzieje ,ze Juss ja znajdzie❤❤���� I prosze napisz cos takiego po epilogu ,qlbo epilog jak oni sa juz po slubie i maja dziecko u wgl. Taki jeden z ich zycia po tym wszystkim☺ Dziekuje,ze piszesz to opowiadanie i powiadamiasz mnie o nowych rozdzialach�� Do nastepnego kochana �� I mam nadzieje ,ze odpiszesz mi na moja propozycje z ,,dodatkowym" rozdziale :) /@nixababy

    OdpowiedzUsuń
  3. omomomomomo <3 wiedziałam, że albo Christian albo Jaxon ! jej ale on jest psychiczny ;o najpierw ją zdradza, a teraz to co ? ;o uj ! czekam na następny, nie wiem, co napisać jeszcze :P świetny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu niech Justin ja znajdzie bo ja juz się boje co ten psychol może jej zrobić ;__;

    OdpowiedzUsuń
  5. TO MUSI BYĆ JUSTIN! :((((

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieję że Justin znajdzie to miejsce w którym jest Clara i w odpowiednim momencie wejdzie do domu :)
    Rozdział świetny wręcz bombowy ;)
    Czekam na next ♡

    OdpowiedzUsuń
  7. Mega genialny i cudowny <3

    OdpowiedzUsuń