7.04.2015

Rozdział 15.

Siedziałam i czekałam. Ręce drżały, a oczy puchły od łez. Nie liczyło się dla mnie nic więcej jak to, żeby Justin przeżył. Błagałam Boga, aby to okazało się złym snem. Naprawdę chciałam, by tu był.
-Carla..-usłyszałam zaskoczony głos Rosalie. Podniosłam wzrok na jej posturę i zaraz go spuściłam w dół. -Czy z ni..
-Operują.- przerwałam jej, nie chcąc wchodzić w szczegóły. Co było powodem trafienia tutaj? Nietrzeźwy kierowca wsiadł za kółko i uderzył w auto po stronie Justina. Kierowca - Taylor też tutaj jest. Byłam u niego, z nim jest wszystko dobrze. Kilka siniaków, zadrapań czy rozcięć, ale wyjdzie z tego. Tymczasem z Bieberem nie było tak dobrze. Własnie miał ściągany płyn z płuc i składaną nogę. Nie brzmi zbyt groźnie, ale naprawdę się bałam.

Po upływie trzech godzin zobaczyłam, że z  sali wywożą nieprzytomnego mężczyznę. Zerwałam się na proste nogi i pognałam, aby go zobaczyć. Jego twarz była czerwona, poharatana i obita, reszta ciała zasłonięta była pościelą.
-Pani z rodziny?- rozejrzałam się dookoła, aby upewnić się, że nikogo obok nie ma.
-Tak, dziewczyna.- zadeklarowałam i czekałam na to, co powiedzą mi lekarze.
-Z panem Bieberem lepiej. Teraz już tylko można się modlić o to, żeby się wybudził i nie było żadnych komplikacji.
-Mogę go zobaczyć?- spytałam szybko, przełykając ślinę.
-Tak, proszę za mną.- podążałam krok w krok za doktorem, aż doszliśmy do białych drzwi z szybą. Przez nią zobaczyłam popodpinanego chłopaka, leżącego z zamkniętymi oczami. Założyłam na siebie odzież ochronną i weszłam. Po policzkach spłynęły pojedyncze łzy. Złapałam jego chłodną dłoń i przytuliłam ją do swojej twarzy. Naprawdę nie chciałam, aby doszło do czegoś takiego...
-Carla?- usłyszałam zaskoczony głos, więc odwróciłam się w ową stronę. Zobaczyłam jego ojca.
-Panie Jeremy!- zawołałam i otarłam szybko łzy.
-Spokojnie, spokojnie.- położył dłoń na moim ramieniu, kiedy dostrzegł moje przerażenie. -Co z nim?
-Lepiej... Ściągnęli mu wodę z płuc i złożyli nogę.- wskazałam brodą na gips. Mężczyzna nic nie powiedział i stał.. Patrzył się na Justina, a z jego twarzy nie dało się nic wyczytać. Znów złapałam mocniej jego dłoń i modliłam się, aby wrócił do nas cały i zdrowy.
Dni mijały. Carla ciągle przesiadywała przy łóżku Justina. Poprawiała mu poduszki, nawilżała usta wodą, czesała, myła, jeśli była taka potrzeba. Nie wracała do domu. Christian pojawił się w szpitalu parę razy próbując zabrać narzeczoną do mieszkania. Ta zaś wściekała się jak osa. Chciała byś sama, przy jego boku. Pragnęła zobaczyć moment, w którym Justin się budzi i upewnia ją, że wszystko będzie dobrze. Nie wyobrażała sobie innego wyjścia. Kiedy spędzała kolejną noc w szpitalnej sali głęboko zastanawiała się nad sensem swojego życia. Co jej po sławie, pieniądzach, czy urozmaiconym życiu towarzyskim? Pragnęła zwolnić. Żyć tak, jak robi to normalna kobieta przed trzydziestką. Sława ją wykańczała, a przez gotówkę zaczęło jej odbijać. Dopiero teraz sobie to uświadomiła. Carla również doszła do wniosku, że nie powinna okłamywać Christiana. Przecież go zdradziła. A teraz, jak gdyby nigdy nic mają się pobrać? Okłamywała by go do końca życia? To nie mogło się tak potoczyć.
-Carla, jedź może odpocznij.- usłyszałam głos Rosalie. Odwróciłam się w jej stronę i słabo uśmiechnęłam. Doceniam to, że pomaga mi przy Justinie. Jako jedyna przywoziła mi ciuchy zmienne, a pielęgniarki, z którymi zdążyłam się już zapoznać użyczyły mi niejednokrotnie prywatnej łazienki. Jestem tutaj już dwa tygodnie...
-Nie, nie trzeba.- wydukałam i znów wbiłam spojrzenie w szatyna. Oddychał i spał. Wyglądał na spokojnego... -Jest Christian?
-Już wyszedł.- pokłóciłam się z nim. Kolejna kłótnia, już chyba przekroczyliśmy limit. Ostatnio bardzo często dochodzi do sprzeczek. Odkąd tylko tutaj jestem, nasza rozmowa przebiega tak samo. Nic, tylko ciągłe wyrzuty: nie mam dla niego czasu, ciągle siedzę przy Justinie i tak w kółko...  -Przynieść ci kawę?
-Tak, poproszę.- posłałam jej słaby uśmiech i znów uściskałam dłoń Justina. Kiedy poczułam, że jego palce zadrżały, wstrzymałam oddech. 
-Justin?- szepnęłam i pierwszy raz od czternastu dni zobaczyłam brązowe soczewki. Były zagubione, ale kiedy napotkały mnie, momentalnie się rozluźnił. -Idę po lekarzy...- powiedziałam cicho i otarłam łzę. Nagle jednak poczułam, że mężczyzna lekko ciągnie mnie za rękę. Odwróciłam się, a on tylko pokiwał, żebym jeszcze nie szła. Westchnęłam i usiadłam z powrotem na krzesło. 
-Długo?- wychrypnął i ciągle na mnie patrzył.
-Dwa tygodnie. Pamiętasz wszystko?- poruszył znów głową. Był zmęczony i potrzebował snu, więc nie mogłam dłużej czekać i pobiegłam po lekarzy. Ci wpadli do pomieszczenia i mnie wyprosili, a ja zadowolona znów otarłam łzy. Jak dobrze, że mu nic nie jest...
Wtedy zobaczyłam, że Rose niesie mi kawę. Odebrałam od niej kubeczek i uśmiechnęłam się w stronę ciemnowłosej.
-Obudził się.- powiedziałam entuzjastycznie i odrzuciłam kosmyk włosa do tyłu. 
-Jezu! Nareszcie.- westchnęła upijając łyk gorącego napoju.
Po godzinie czasu mogłam go znowu odwiedzić. Dałam czas na to, aby inni mogli z nim porozmawiać, a kiedy kolejka się skończyła, biorąc głęboki oddech weszłam do środka. Posłałam mu ciepły uśmiech i usiadłam na brzegu łóżka. 
-Cześć.- przygryzłam dolną wargę.
-Hej.- podniósł się do góry i usiadł, aby mnie lepiej widzieć. Splótł palce i położył je na kolanach. -Słyszałem, że cały czas tu byłaś.- kontynuował. Jak na godzinny powrót do żywych to szybko zebrał potrzebne informacje.. Jak zawsze, dociekliwy. -Chri...
-Nie mówmy o nim.- uśmiechnęłam się słabo, naprawdę nie mając ochoty rozpoczynać tematu mojego narzeczonego. Przede mną ciężka rozmowa. Boję się jej...
-Więc po co tu tyle siedziałaś?
-Martwiłam się.- odpowiedziałam błyskawicznie. To było oczywiste...
-Yhmy..-zapanowała cisza, a każdy z nas pogrążony był w swoich myślach. Nagle poczułam, że Justin kładzie rękę na moim ramieniu. Odwróciłam się w jego stronę i mocno go przytuliłam, starając nie zadać mu większego bólu. 
-Naprawdę się o ciebie martwiłam.- szlochałam w jego szpitalną koszulę, a on nic nie mówił. Głaskał mnie po włosach i tulił. Przez chwilę zapomniałam o bożym świecie. Straciłam kontrolę...
-Kocham cię Carla, zawsze tak było i tak będzie.- powiedział wreszcie, a ja zacisnęłam powieki, próbując nie uronić więcej łez. 
-Wiem, wiem...
Po tygodniu Bieber wyszedł już do domu. Carla ciągle przy nim była, a ich relacje się polepszyły. Byli jak dwójka doskonałych przyjaciół, którzy pomogą sobie w najtrudniejszych sytuacjach. Kiedy MacCartney powiedziała Justinowi o tym, że chce przyznać się do zdrady, chłopak miał zastrzeżenia. Nie chciał, aby cierpiała, ale wiedział, że ich związek nie trwałby długo. W głębi duszy kochał ją i marzył o tym, aby była z nim już do końca życia. Gdziekolwiek by chciała być, on pognałby za nią. Kiedy ona znikała na parę chwil z pola widzenia Biebera, mężczyzna czuł się osamotniony, a kiedy wracała, cieszył się. 
-To dzisiaj.- westchnęłam i poprawiłam beżową marynarkę.
-Dasz radę. Przemyśl tylko, czy na pewno chcesz mu to powiedzieć.- pokiwałam szybko głową i przytuliłam go na pożegnanie. Weszłam do biura i pognałam na dziesiąte piętro, na którym mieścił się gabinet Greya. Wszyscy z przerażeniem spojrzeli na mnie, kiedy znalazłam się przed drzwiami Christiana. Przełknęłam ślinę, ale zanim zdążyłam tam wejść, zatrzymała mnie jedna z sekretarek.
-Pan Grey ma teraz pilne spotkanie. -wydukała i poprawiła swoje duże okulary. Cóż, spotkanie będzie musiało poczekać, bo nie zdołam wytrzymać dłużej. Szarpnęłam za klamkę, ale drzwi były zamknięte. Spojrzałam więc za siebie, a kobieta skinęła głową, co oznaczało, że tam jest. Zapukałam, ale usłyszałam zamieszanie. Wreszcie przed nosem pojawił się Christian, poprawiający swoją koszulę.
-Przeszkadzam?- spytałam słodko, udając głupią. Zaraz wszystko się okaże. Ominęłam mężczyznę i kiedy zobaczyłam Selene, która również poprawiała swoją jakże krótką spódniczkę, znów się uśmiechnęłam.
-Hej.- zaczęłam. -Pomożesz mi?- dziewczyna widocznie była zdezorientowana moim zachowaniem. -Stanowisko 14B, piętro 12, to biurko ma być puste do 10 minut.
-Ale.. to moje miejsce.- wyszeptała, a ja parsknęłam śmiechem.
-Ah, doprawdy? No to cóż..Wylatujesz.- z twarzy nie schodził mi perfidny uśmiech. Otworzyłam szeroko drzwi, a reszta pracowników spojrzała na moją osobę. Machnęłam ręką, a oni wrócili do swojego zajęcia.
-Cóż..
-Carla, ja..
-Nie przerywaj.- uniosłam ostrzegawczo palec. -Zdradziłeś mnie, ja zdradziłam ciebie.- wzruszyłam ramionami, jakbym mówiła o pogodzie.
-Przepraszam z kim?- wysyczał, a każdy mięsień napiął się na jego klatce piersiowej.
-Z Justinem. To było już dawno temu, ale zmądrzałam. No cóż... Widocznie ty dopiero teraz potrzebujesz jakiejś rozrywki na boku. Powodzenia w dalszym życiu.- zdjęłam z palca pierścionek i położyłam go na biurku. -Nie chcę wchodzić z tobą w kłótnie. Odejdźmy od siebie w spokoju, jako przyjaciele.
-Chcesz, żebyśmy teraz byli przyjaciółmi?- zapytał zaskoczony.
-Yhm.- kiwnęłam głową uśmiechnięta i wyszłam. Po co robić scenę? Zrobiłam mu to samo. Oboje się zraniliśmy i widać, że jednak nie byliśmy na tyle szczęśliwi, aby być razem. Coraz bardziej muszę zastanowić się nad sensem swojego życia. To się robi coraz bardziej chore...
________________________________

OGŁOSZENIA PARAFIALNE
Wchodźcie na mojego drugiego bloga, proszę! Na koniec tej historii szykuję dla Was niespodziankę, a cóż.. Nie oszukujmy się, koniec zbliża się ogromnymi krokami! LINK DO BLOGA, KLIKAĆ, KLIKAĆ, CZYTAĆ, KOMENTOWAĆ! ♥
Chciałabym również przeprosić za to, że przyspieszyłam tutaj tak akcję i że rozdział jest krótki, ale naprawdę muszę to zrobić. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie. :c 
Jak wiecie, każde z moich opowiadań znajduje się w aplikacji WATTPAD! Pobierajcie, instalujcie, aktualizujcie swoje biblioteki i cieszcie się swobodą czytania opowiadań w każdym miejscu i o każdej porze! Linki do opowiadań niżej! ♥ 
CZYTASZ, TO KOMENTUJESZ! PAMIĘTAJ!
Mam nadzieję, że pokażecie mi, iż zainteresowanie tym opowiadaniem nie spada, a wręcz przeciwnie. Teraz od Was zależy, jak wielka będzie niespodzianka na koniec. Trzymam kciuki i życzę powodzenia!
 15 KOMENTARZY= ROZDZIAŁ 16.

Linki do Wattpad:

DANGEROUS

Jak minęły święta?:)

21 komentarzy:

  1. Jeju to takie slodkie ze Carla sie tak opiekowala Justinem ♥ szkoda ze taki krotki ;___; ale cudowny jak zawsze !

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, tylko trochę krótki, ale to nic :) Czekam na kolejny ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny rozdział jak zawsze ... Mówiłam , że Carla z nim zerwie ! :) a co do Greya - skończony dupek , chuj i nie wiem co jeszcze .... Niby tak mocno kocha Carle , że zdradził ją z dziwką Selenką ...dobrze że Carla ją zwolniła ... Ale ja jeszcze na jej miejscu zmieszała z błotem greya przed prasą tak żeby każdy na niego patrzył z odrazą a co do JB jejku jak ja się cieszę że nic Mu nie jest i mam nadzieję że to stadium " przyjaciele" z Carlą zmieni się w coś bardziej gorącego ...
    Więc podsumowując genialnie piszesz rozdział jak zwykle perfect i mam na dzieję że szybko przybędzie tych ( ponad) 15 komentarzy ... Nie mogę już doczekać się następnego ! Do zobaczenia a i czy istnieje możliwość abyś iinformowała mnie na tt o nowym rozdziale ( @princess_verdad )

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zwykle nie mogę powiedzieć nic innego: ten blog jest genialny, a Ty po prostu genialnie piszesz ^^ <3
    I szczerze mówiąc to cieszę się, że odeszła od Grey'a bo nigdy go nie lubiłam... :P
    Pozdrowionka kochana i czekam na następny rozdział! ;) :*

    OdpowiedzUsuń
  5. tyle pisałam komentarz - problem z internetem i mi się usunął. KOCHAM TAKIE SYTUACJE, AUTENTYCZNIE.
    Okej wersja skrócona:
    rozdział genialny<3 Dobrze, że Justin się obudził, bałam się, że to coś poważnego. A Christian to mega dupek (żartuję, kochanie, wiesz, ze Cię kocham♥♥) i nigdy się tego po nim bym nie spodziewała. Jednakże Grey to Grey, więc i tak zostaję przy nim!
    Jak to koniec opowiadania? Ale ma się rozumieć trzecia część, prawda? No weź, tyle jest piosenek Britney XDDD
    czekam na nn :*
    kC ♥♥

    L x

    OdpowiedzUsuń
  6. Wooh co tu się dzieje dość dawno mnie tu nie było więc miałam 10 do nadrobienia ... Jak ja nienawidzę grey'a to prostak i cham ... Cieszę się że Carli się układa z Jusem ... Czekam na następny !!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski naprawdę tak się cieszę że pieszy nią a Justinem jest Oki

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak się cieszę, że Carla rzuciła Christiana! Mam nadzieję, że w końcu będzie z Justinem oficjalnie:). Dobrze, że Bieber obudził się cały i zdrowy. Trzymaj się / Laura.

    OdpowiedzUsuń
  9. O ja! Nie spodziewałam się tego! Christian i Selena. ..kto by przypuszczał? Wiedziałam że kiedyś się rozstaną. A Justin i Carla tacy idealni.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo fajny ��

    OdpowiedzUsuń
  11. Omg! Chce! Kolejny! / Matti

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziewczyno też chce Tak pisać jak Ty!

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedy bd nowy rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny rozdział aż brak mi słów ♡
    Czekam na next i to z niecierpliwością ;) :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny rozdział aż brak mi słów ♡
    Czekam na next i to z niecierpliwością ;) :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam szlaban na kompa, wiec nie wiem, kiedy dodam kolejny. Przepraszam, naprawdę :(

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo się cieszę, że tu trafiłam. Piszesz bardzo fajnie. Główna bohatera bardzo przypadła mi do gustu. Nie mam teraz czasu pisać długiego komentarza, ale obiecuję, że będę tu częściej wpadać (+ obserwuję :>)

    OdpowiedzUsuń
  18. Boże świetny rozdział *.* Świetnie piszesz :* Czekam na następny <3 I zapraszam do mnie
    http://never-be-another-one.blogspot.com
    Ps. Życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń